Czym jest ślub ? cz. 4

Ślub to ceremonia w kościele przed kapłanem lub urzędzie stanu cywilnego przed urzędnikiem państwowym i świadkami oraz wesele większe lub mniejsze, bardziej wystawne lub mniej. Wcześniej w tym kontekście pisano o ślubie. A tak naprawdę to wszystko to tylko podkreślenie wagi połączenia dwóch osób węzłem małżeńskim, uroczyste celebrowanie ważnego wydarzenia w życiu. Ślub to przede wszystkim złożenie przysięgi czy to przed urzędnikiem stanu cywilnego czy to przed księdzem, przysięgi o miłości, wierności, byciu w chorobie i zdrowiu, wspieraniu się w każdej sytuacji. Ślub to zapewnienie swojej drugiej odnalezionej w świecie połówce o byciu razem i dzieleniu trosk i radości. To podjęcie najważniejszej w życiu decyzji o założeniu rodziny. Człowiek w końcu jest jak to się popularnie mówi istotą stadną i do życia w stadzie jaką jest rodzina dąży.

Czym tak naprawdę jest ślub?

Ślub to zobowiązanie do podjęcia trudu wspólnego życia, które nie zawsze będzie tak piękne i uroczyste jak ceremonia w kościele lub urzędzie i wesołe jak beztroska zabawa na weselu i pełne prezentów. Ślub to podjęcie życiowej decyzji o trwaniu w związku dwojga ludzi, o wychowaniu potomstwa, o byciu razem kiedy już nie będziemy tacy piękni i młodzi, to zapewnienie o wzajemnym szacunku i wspieraniu w każdej sytuacji. Ślub to wiara w to, że już nigdy nie będziemy sami, że na nowej drodze życia łatwiej jest we dwoje. Nie jest łatwo oczywiście dotrzymać słów przysięgi, po drodze zawsze są jakieś przeszkody, ale rzecz polega na ich pokonywaniu. Nawet w bajkach piękne zakończenia poprzedzone są trudnościami, które książę na białym koniu musi pokonać, aby zdobyć serce księżniczki. I tym właśnie jest ślub, przysięgą, zapewnieniem, obietnicą. Nie oznacza to jednak tego, iż podczas przygotowań do tego wyjątkowego dnia nie możemy sobie jakoś pomóc. Przygotowania warto dobrze zaplanować, zawczasu można przejrzeć także katalog stron ślubnych

Czym jest ślub ? cz.3

stockvault-wedding135706

W kontekście ślubu mowa już była o jego oprawie, a więc weselu. A sam ślub? To przecież powinna być część najważniejsza, a mówiąc o ślubie najczęściej skupiamy się właśnie na weselu. Skoncentrujmy się więc na samym ślubie bo to też duże wyzwanie. Panna młoda to oczywiście suknia. W salonach jest tak ogromny wybór, że naprawdę trudno jest się na coś zdecydować. Po przymierzeniu dwudziestej kiecki stwierdzamy, że chyba pójdziemy w dżinsach. Można też uszyć na miarę, ale to droższe no i wymaga więcej czasu. W końcu odwiedzając kolejny salon przymierzamy i … wow to jest to. Kobiety zresztą tak mają, efekt wow jest niezawodny. Ubieramy coś i już wiemy, że to jest to.

Detale

Dobranie welonu lub stroika to już najmniejszy problem. Jest natomiast inny problem …buty. Dobrze wiemy jak ważne są dla nas kobiet buty. Pasujące do sukni i wygodne, to niełatwe zadanie znaleźć odpowiednią parę obuwia. Przede wszystkim chodzi o to, aby nie spowodowały udręki bolących stóp w czasie ślubu. Kiedy panna młoda już ubrana to oczywiście ślubny bukiet pasujący do sukni, z ulubionych kwiatów no i żeby był na tyle trwały, by płatki nie zaczęły opadać. Do ślubu trzeba czymś pojechać, więc zastanawiamy się czy ktoś ze znajomych ma elegancki samochód, a może wynająć limuzynę, w końcu pierwszy ślub tylko raz w życiu. No przecież jest jeszcze pan młody, no w końcu też musi być w eleganckim garniturze, najlepiej w nowym oczywiście. Zdecydowanie łatwiej ubrać pana młodego. Podejmując decyzje o ślubie należy jeszcze przecież wybrać świadków, to bardzo ważne osoby w tej uroczystości. Też muszą być poinformowani, że to ich wybraliśmy, znacznie wcześniej by się mogli przygotować, będą przecież towarzyszyć nam przy samym ołtarzu, więc tez musza elegancko być ubrani. Kiedy suknia wybrana i buty oczywiście, pan młody ma garnitur, bukiet i pojazd zamówiony można odetchnąć na chwilę i organizować wesele.

Czym jest ślub ? cz. 2

Ślub jak już wcześniej ktoś zauważył to także cała oprawa już po wyjściu z kościoła lub urzędu. To wesele, które może być bardzo kosztowne lub skromne. Kredytów na wesele już raczej chyba nikt nie bierze, a jeśliby chciał to stanowczo należy taki krok odradzić. Jeśli już wziąć kredyt to lepiej na mieszkanie, bo po ślubie gdzieś trzeba mieszkać. Często ślub i wesele organizuje się tak naprawdę dla rodziny, dla innych, a nie dla siebie. Czasem po jakimś czasie małżonkowie licząc koszty zaczynają żałować, że wydali pieniądze na wesele zamiast na przykład na nowy samochód lub wyjazd na urlop. Jednakże często ulegamy presji rodziny i jak się już człowiek rozkręci to się nie może zatrzymać. Bo jak wesele to na sali, jak sala to i muzyka na żywo, dobre jedzenie i dużo napojów także tych mocniejszych, no i w różnych gatunkach, aby zadowolić gusta każdego gościa. Podobnie z jedzeniem, kilka gatunków mięska i dla kuzynki wegetarianki też by wypadało coś podać.

Muzyka w sercu gra

Wybierając zespół muzyczny myślimy głównie o tym by goście się dobrze bawili, by wodzirej potrafił bawić gości, żeby się nikt nie nudził, bo zależy nam żeby goście jak najlepiej wspominali nasze wesele. Jeszcze dzieci, które też będą na weselu, bo nie każdy zaproszony gość znajdzie opiekę dla swoich pociech. Są animatorzy, którzy potrafią zorganizować zabawy dla dzieci, a wiele restauracji posiada miejsca wyznaczone dla dzieci, gdzie mogą bezpiecznie się bawić, podczas gdy rodzice szaleją na parkiecie. No właśnie więc czyż nie robimy tego wszystkiego dla innych a nie dla siebie? Można przecież skromniej, chociażby organizując dość popularne ostatnio przyjęcia weselne z obiadkiem, ciastem i owszem drinkami do wieczora, najpóźniej do 22.00. Miło, sympatycznie i niezbyt kosztownie.

Ach co to był za ślub

stockvault-wedding-reception128566

Takie były zdaje się słowa piosenki sporo lat temu nadawanej w radiu. Przypomniały mi się teraz po tym jak byłam na ślubie mojej koleżanki. Ochów i achów nie było końca. Aż nie do wiary, ze sama wszystko od początku do końca zaplanowała i zorganizowała razem z panem młodym oczywiście. Ślub odbył się w niewielkim kościółku poza miastem, do którego dowożono gości autokarem. Młoda para podjechała dorożką, a właściwie karocą, można powiedzieć, bo ktoś się bardzo natrudził, żeby była cała biała, widać, że świeżo malowana. Panna młoda poprowadzona do ołtarza przez ojca, a za panną młodą dwie dziewczynki niosące welon. Potem już wszystko jak należy, po wyjściu z kościoła sypnięto ryżem i drobnymi, posypały się tez płatki kwiatów.

A po ślubie weselicho…

Następnie życzenia, kwiaty, prezenty. Zawieziono nas gości autokarem do restauracji na salę weselną, gdzie przywitano zgodnie z tradycja lampka szampana. Para młoda podziękowała, zaprosiła na obiad, równie och i ach jeśli chodzi o dania. Nie tylko schabowy i kurczak, ale też inne wykwintne ptactwo, nietypowe ryby i cała reszta oryginalna i smaczna jednocześnie. Po obiedzie dopiero się zrobiło och i ach. Para młoda raz jeszcze podziękowała i po zaproszeniu na tort, który chyba dość w pospiech pokroiła, pożegnała się i śmignęła do taksówki, a później jak się okazało na lotnisko i w podróż. To dopiero były och i achy ze strony wielu gości. Jeszcze raz zerknęłam na zaproszenie i jak byk napisano, że po ślubie zapraszamy na uroczysty obiad. I tyle. Większość chyba po cichu liczyła, że jednak będzie coś więcej, może jednak wesele do rana. Z drugiej strony czy tak być musi? Dlaczego nie w ten właśnie sposób uczcić ten piękny dzień, właśnie wymarzona podróżą i to od razu, a nie za jakiś czas. Niektórzy jak słyszałam krytykowali, ale ja uważam, że… ach co to była za ślub.

Kwieciście być musi.

Ślub, wesele to ogromne przedsięwzięcie logistyczne. Często się wydaje, ze nie sposób ogarnąć samodzielnie wszystkiego więc zastanawiamy się czy nie wynająć profesjonalisty. Z drugiej strony nie będę miała satysfakcji że wszystko ogarnęłam sama, no przy pomocy przyszłego małżonka. Przyjaciółka zaoferowała się, ze zajmie się kwiatami, gdyż stwierdziła, ze kwieciście musi być bo piękne kwiaty i duża ich ilość dobrze wróży przyszłemu małżeństwu. W końcu mam dużo czasu, ślub za dwa miesiące więc do sprawy podeszłam spokojnie. Aczkolwiek już po niedługim czasie stwierdziłam, ze tak spokojnie to nie będzie, ponieważ jak się ma zbyt duży wybór i brak zdecydowania to jest już problem. Ten problem to właśnie kwiaty.

Kwiat tysiąca barw?

Jakiego gatunku, ile tych gatunków, w jakich kolorach ? Liczyłam na przyjaciółkę, ze za mnie wszystko wymyśli, ale stwierdziła, że to w końcu moje wesele, ona załatwi tylko ja się muszę zdecydować ile i jakie. Co do jednego pozostajemy zgodne – kwieciście być musi. Bardzo lubię kolor niebieski więc postanowiłam , że ten kolor ma dominować, chociaż niebieskich kwiatków to za dużo nie ma, ale dziś wszystko jest możliwe, więc będzie niebiesko i zielono i biało oczywiście. Decyzja więc podjęta i jeden problem z głowy. Będzie więc kwieciście. Kwiaty będą przy ławkach w kościele, kwiaty takie same na stołach na sali weselnej, w butonierkach ślubnego i świadków i oczywiście w moim ślubnym bukiecie. Wszędzie takie same bukiety z białych i niebieskich kwiatków z zielonymi lis takimi oczywiście. Ale żeś wymyśliła skwitowała przyjaciółka mój wybór, bo wymyśliłam sobie trochę zapomniane goździki, które jak pamiętacie łatwo farbować na inne kolory. Będzie więc kwieciście, troszkę retro i w moich ulubionych kolorach.

Wspomnienia z wesela wiejskiego, dawno temu.

stockvault-the-palace-of-fine-arts141659

Dawno temu, no może nie aż tak dawno bo zaledwie trzydzieści lat temu, byłam na wiejskim weselu i już wtedy obiecałam sobie, że ja tak wielkiego wesela nie chcę. Pamiętam, ze wróciłam bardzo zmęczona weselem, które trwało dosłownie trzy dni. Moja kuzynka wyszła za dość bogatego rolnika i wesele musiało być tez bardzo bogate. Chociaż wówczas było trudno o żywność i alkohol, przynajmniej w mieście, to na wsi ten problem wydawał się niewielki. Nie pamiętam samego ślubu, ale za to wesele utkwiło mi w pamięci. było tam strasznie dużo ludzi, ogromne ilości jedzenia no i alkohol, ze tak powiem własnej produkcji. Orkiestra dawała same popularne wówczas kawałki i tradycyjne biesiadne melodie. Pamiętam tak dokładnie bo tak się bawiłam, że złamałam obcasy, podarłam sukienkę i skończyłam z nogą w gipsie.
Prawda , że pamiętne wesele ?

Ach te wspomnienia!

Trzy dni poza domem, spanie u sąsiadów, bo gości dużo więc życzliwi sąsiedzi, którzy też zresztą byli gośćmi, udostępniali swoje domy, przybranie na wadze chyba z pięć kilo, to podsumowanie wesela. Swoją drogą zastanawiam się czy dziś takie wesela jeszcze się dzieją, czy są tacy sąsiedzi? Obawiam się, że nie. Jakoś teraz większość ludzi bardziej się zamyka niż otwiera, boi się żeby nikt nie zadeptał wypielęgnowanych trawniczków, nie zarysował drewnianej podłogi, więc wesel nie robi się już w domach tylko w wynajętych salach. Z drugiej strony mniej bałaganu i inni posprzątają, w zasadzie to wygodne, chociaż tej atmosfery już nie ma, jak się człowiek zmęczył to można było iść odwiedzić koniki, pochodzić po łące. Krótko mówiąc wszystko miało i ma swoje plusy i minusy. Takie wesela pozostaną więc tylko we wspomnieniach tych, którzy w nich kiedyś uczestniczyli. Na początku zaznaczyłam, że ja takiego wesela nie chcę, tak wtedy myślałam, ale teraz zastanawiam się czy nie byłoby jednak dobrze mieć takie wesele, chociażby dla wspomnień z ta kuzynka właśnie, a pamiętasz jak..?

Część I – czym jest ślub?

Pytanie zadane w tytule może niektórym sprawić sporo problemu przy odpowiedzi. Wbrew pozorom ślub to nie tylko symboliczne połączenie. Cała otoczka z tym związana, także mowa tutaj o weselu, to idealny sprawdzian dla młodej pary. Jak nie jest ciężko zgadnąć, już pierwsze zgrzyty pojawiają się przy tworzeniu listy gości. Być może panna młoda preferuje, by na ślubie były tylko osoby najbliższe, pan młody natomiast może chcieć zaprosić rodzinę bliższą i dalszą, łącznie z przysłowiowym wujkiem Staszkiem. Wiadomo, im większe grono gości tym większe koszta, co może wiązać się ze znacznym obciążeniem budżetu. Kolejne zgrzyty pojawiają się przy wyborze terminu, lokalu, jedzenia, o zespole nie wspominając. Jak więc sobie z tym poradzić?

Po pierwsze – dialog!

Przede wszystkim dużo rozmawiać. Sporo jest przypadków, iż wszystko jednej ze stron odpowiada, aż tu nagle w dniu ślubu lub po nim okazuje się, że to nie było to. Znam nawet przypadek, gdzie mąż wypomniał żonie po 10 latach małżeństwa, że nawet nie dała mu się wypowiedzieć nic na temat ślubu i dlatego też to nie było to czego by oczekiwał. Dialog to podstawa nie tylko małżeństwa lecz przede wszystkim każdego związku. Mimo sporego osobistego bagażu doświadczeń mogę śmiało stwierdzić, że w związkach, gdzie dominują kobiety zazwyczaj wesele przebiega ściśle pod ich dyktando. Kolejny przykład – wybór terminu. Spore grono mężczyzn nie przywiązuje do tego większej uwagi. My – kobiety, patrzymy na to przez pryzmat przesądów bądź osobistych przeświadczeń.Wiadomo, ślub musi być w miesiącu zawierającym w swojej nazwie literkę „r”, do tego w dacie ślubu musi być liczba „7”. Może to śmieszne, lecz spora osób traktuje te przesądy na poważnie. Na co jeszcze ludzie zwracają uwagę? Na jedzenie, by było w miare uniwersalne, na alkohol, by było go jak najwięcej no i na zespół, by przy najniższych kosztach prowadził imprezę jak najlepiej.